ul. Świętokrzyska 2, 07-410 Ostrołęka, tel. 029 764 58 30, email: biuro@kurpie.org

Aktualności | Galeria | Dołącz do nas | Kontakt |

Menu

Dwumiesiecznik "Kurpie"

 

 

 

Kurpie
Henryk Lenarciak
O Kurpiu, który upomniał się o pomnik dla poległych stoczniowców (wspomnienie o Henryku Lenarciaku w 37 rocznicę wydarzeń Grudnia 70)

2 sierpnia 2006 roku miałem niecodzienny telefon. Z Gdańska zadzwonił  Henryk Lenarciak. Człowiek – legenda, bohater Solidarności i wydarzeń na Wybrzeżu w 1970 i 1980r., przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Chciałbym się zapisać do Związku Kurpiów – powiedział. Jest to dla nas ogromny zaszczyt, że taki wielki człowiek chce przystąpić do naszego stowarzyszenia – zdołałem zaskoczony odpowiedzieć. Jaki tam wielki? – odpowiedział tonem, z którego wywnioskowałem, że nie przywykł do takiego tytułowania. Później padły pytania o rodzinne Baranowo, o Kurpie….



Lenarciak (siedzi pierwszy z prawej) w 1980r. pośród kolegów z wydziału, stoi pośrodku Lech Wałęsa


Któż by mógł wtedy przypuszczać, że to będzie jego pierwszy i ostatni telefon do mnie a zarazem  jeden z ostatnich telefonów jego życia. Następnego dnia wieczorem otrzymałem od doktora Kazimierza Gąski, tragiczną wiadomość – Henryk Lenarciak nie żyje, zginął  w Gdańsku, przejechany blisko swojego domu przez tramwaj. O paradoksie historii, człowiek, który walnie przyczynił się do obalenia komunizmu, który nie bał się czołgów i służby bezpieczeństwa, kończy życie tak banalnie.

Miejsce urodzenia

Henryk Lenarciak urodził się 18 czerwca 1933r. w Baranowie. Szkołę Podstawową ukończył w Baranowie – po dwie klasy zaliczając w rok. Zawodu ślusarza wyuczył się w latach 1949-51 w szkoły zawodowej w Szczytnie. „Grunt to mieć konkretny fach” – to były słowa jego ojca. Potem udał się do Liceum Mechanicznego w Kętrzynie. Stąd pod  koniec roku cała jego klasa została namówiona do pracy w Stoczni. Został stoczniowcem z numerem na kasku 20860.  Praca w stoczni nie była usłana różami. Uciążliwe i szkodliwe warunki pracy. Zarobki mniej niż skromne. Ważny był tylko wtedy, gdy przyjeżdżał do Baranowa. Wiadomo, praca w stoczni to awans. Ale tam, ledwie mały trybik w wielkiej machinie. W marcu, w Wielkanoc 1957r. ożenił się. Wybranką była kurpiowska dziewczyna, pochodząca z pobliskiego Orzołka. Na ślubie wystąpił w galowym, stoczniowskim mundurze ze złotymi guzikami.

Grudzień 1970

„Jak się śrubę za bardzo przykręca, to wreszcie pęknie – śruba albo klucz” – powiedział kiedyś Henryk Lenarciak. To powiedzenie sprawdziło się w grudniu 1970r. Na dwa tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia w 70r. rząd ogłosił podwyżki cen artykułów spożywczych. Nazwał je regulacją cen. Zadziałało to jak dolanie oliwy do ognia. 14 grudnia stocznia stanęła. Henryk Lenarciak był w kilkutysięcznym strajkującym robotniczym tłumie.  Na trzeci dzień strajku, gdy na ogólnym zebraniu wybierano delegatów do komitetu strajkowego, ktoś wykrzyknął: Lenarciak. Choć bronił się jak mógł, wszyscy byli za. Dlaczego jego wówczas wybrano? Lech Wałęsa w autobiografii „Drogi nadziei” napisze: - „Lenarciak był jak kamień…. Był bezkonfliktowy, nigdy jednak nie czapkował.” A jego mistrz Alojzy Mosiński powie: „Pierwszym pracownikiem w brygadzie był Lenarciak. Nigdy nie miał czasu na jedzenie. Był chory, jeśli nie miał roboty na dwa, trzy dni naprzód”.
Lenarciak przed pomnikiem,
który wywalczył (lata dziewięćdziesiąte)





Lenarciak z Czesławem Miłoszem i księdzem Henrykiem Jankowskim


Następnego dnia próba wyjścia na miasto zakończyła się strzałami do stoczniowców. Padli zabici i ranni. W stoczni ogłoszono strajk okupacyjny. Kiedy wojsko otoczyło stocznię, zdecydowali się ogłosić zakończenie strajku i rozejść do domów. Rano dowiedzieli się o masakrze w Gdyni. Krwawe wypadki na Wybrzeżu spowodowały zmianę ekipy rządzącej w kraju. Usunięto Gomułkę. I sekretarzem PZPR wybrano Edwarda Gierka. Cofnięto podwyżki. Stoczniowcy mieli satysfakcję, że władza przyznała im rację, choć jeszcze niedawno groziła, że stocznia zostanie zaorana. Lenarciak był w gronie delegatów stoczni na spotkaniu z Edwardem Gierkiem. Zanim padło słynne „Pomożecie – pomożemy”, Lenarciak  upomniał się ostro o kościół na Przymorzu, na który władze dotychczas nie chciały wydać pozwolenia.
W przedterminowych  wyborach na przewodniczącego rady oddziałowej dostał najwięcej głosów.  W skład nowej rady wszedł także młody Lech Wałęsa, który objął funkcję społecznego inspektora pracy.

W wyborach w 1972r., już w normalnym terminie, ponownie Lenarciak został przewodniczącym. Poznał wtedy zarówno smak władzy jak i ogrom problemów do załatwienia, także takich, których nie mógł załatwić. Był już wtedy na indeksie władz.  Na porządku dziennym były różnorodne szykany, rewizje i tymczasowe aresztowania. Oskarżono go nawet o pijaństwo, choć ze względu na chorobę nie brał do ust alkoholu.  Szykany dotknęły także rodzinę. Choć syn Wiesław uczył się bardzo dobrze, przed maturą powiedziano mu, że i tak jej nie zda. Nie zdał. Wtedy Lenarciakowi zniknęła po raz pierwszy pogoda na  twarzy. Jego grzechem było to, że przypominał Grudzień i  kojarzył się z wystąpieniami stoczniowców. W 1976r. wstąpił do konspiracyjnego Ruchu Obrony Praw człowieka i Obywatela i Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża.

Pomnik Poległych Stoczniowców

Sprawą, która nie dawała spać Henrykowi Lenarciakowi  była potrzeba uczczenia pomnikiem poległych w grudniu 1970r. Już w lutym 1971r. podczas konferencji wyborczej związków zawodowych zgłosił postulat,  żeby wybudować pomnik stoczniowcom, którzy zginęli 16 grudnia 1970r. W 1979r.  przed drugą bramą stoczni w rocznice wydarzeń zgromadziło się około 4 tysięcy ludzi. Lech Wałęsa powiedział wtedy, że jeśli władza nie zgodzi się na pomnik, to w następnym roku, każdy przyniesie kamień i z tych kamieni powstanie wielki pomnik. Nie było wśród uczestników obchodów Henryka Lenarciaka. Jako ten niebezpieczny, został wcześniej profilaktycznie zatrzymany na 48 godzin. Zrealizowanie budowy pomnika stało się możliwe dopiero po sierpniu 1980r. Strajk w stoczni rozpoczął się 14 sierpnia 1980r. Kilka dni później Lech Wałęsa poprosił Lenarciaka o zajęcie się kasą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Jakkolwiek najważniejszym postulatem strajkujących były wtenczas wolne niezależne związki zawodowe, to nie zapomniano o pomniku. Kiedy Lenarciak wszedł w skład Komisji Założycielskiej Niezależnych Związków Zawodowych Solidarność w Stoczni, wytypowano go na członka Społecznego Komitetu Budowy Pomnika. Pamiętano, że od dawna zabierał głos na spotkaniach, żądając budowy pomnika. Wiedziano też, że był w grupie ludzi, która załatwiła po Grudniu pozwolenie na budowę kościoła na Przymorzu i wie, jak z władzami rozmawiać. 10.09.1980r. Henryk Lenarciak został wybrany przewodniczącym komitetu.



Delegacja Związku Kurpiów i red. Edmund Szczesiak po uroczystościach pogrzebowych 09.08.2006r. (od lewej dr Jan Prusik z Olsztyna, red. Edmund Szczesiak, lek. Kazimierz Gąska i Mirosław Grzyb)

Czasy było mniej niż niewiele, gdyż zdecydowano, że pomnik powinien być odsłonięty w 10-rocznicę wydarzeń, czyli za trzy miesiące.

Henryk Lenarciak odłożył torbę z narzędziami i zajął się pomnikiem. Nie osiem a kilkanaście godzin dziennie. Zaczął liczyć dni inaczej. Mawiał: tyle a tyle dni do odsłonięcia pomnika.

Na początku pojawiły się przeszkody i próby gry na zwłokę ze strony władz. Nie chciano zatwierdzić projektu pomnika, który inżynier Bogdan Pietruszka opracował jeszcze w czasie strajku. Proponowano ogłoszenie konkursu. „Chcą nas niechybnie wykołować” - powiedział Henryk Lenarciak na wiecu, który zwołał 16.09.1980r. I dalej „..czy władza nie miała 10 lat na wybudowanie pomnika? Władza ustąpiła. Rozpoczął się wyścig z czasem. 17 września architekt miejski wydał warunki zabudowy. 3 października rozpoczęto wykonawstwo fundamentów pod pomnik. 20 października do Gdańska przybył z chorzowskiej huty „Batory” pierwszy transport ze 100 ton zamówionej stali chromoniklowej na krzyże.  Co kilka dni posiedzenia komitetu. 6 grudnia odbywa się wmurowanie kamienia węgielnego pod pomnik. Do puszki z aktem erekcyjnym włożono ziemię z miejsc, gdzie zginęli stoczniowcy w 1970r. oraz ziemię z katakumb rzymskich, nadesłaną przez papieża Jana Pawła II.



Mirosław Grzyb przed pomnikiem
Poległych Stoczniowców w 2007r.

16 grudnia o godz. 17 wycie syren i bicie dzwonów w
gdańskich kościołach obwieściło rozpoczęcie uroczystości,
w których wzięło udział dziesiątki tysięcy ludzi z całej Polski. Gości przywitał gospodarz uroczystości – Henryk Lenarciak.
 

 

Na pomniku napisy „Oddali życie, abyś Ty mógł żyć godnie” oraz fragment wiersza Czesława Miłosza „…Który skrzywdziłeś człowieka biednego...”. Udało się. Lenarciak mógł odetchnąć po trzech miesiącach ciężkiej pracy. Stanął pomnik ku czci poległych w 1970r., pomnik górujący nad stocznią i miastem. Pomnik, taki jak pierwotnie zaplanowano -  w kształcie trzech krzyży spiętych kotwicami. Jedna ze scen na pomniku była  pomysłu Henryka Lenarciaka, scena, która symbolizuje jedność w Sierpniu 80. Rolnik przynosi snop zboża, stoczniowiec mu dziękuje, hutnik i górnik stoją w kolejce po chleb, a dziecko - nadzieja na przyszłość przygląda się.


Płaskorzeźba na pomniku pomysłu H. Lenarciaka

Kiedy kardynał Macharski spytał po uroczystości Lenarciaka, dlaczego pomnik jest taki wysoki, usłyszał odpowiedź: „Jaka wina, taki pomnik. Wina była rządzących była wielka, więc i pomnik ogromny”.
 W czerwcu 1981r. Lenarciak znalazł się znów w świetle jupiterów. Witał przed pomnikiem Czesława Miłosza, laureata Nagrody Nobla, który dotrzymał słowa, i jak zapowiadał, po zakończeniu roku akademickiego przybył do Polski.

Niestety, niedługo był 13 grudzień i stan wojenny. Zamknięto komitet, zniszczono dokumentację pomnika, zajęto stocznię.  Lenarciak był prześladowany wraz z innymi działaczami Solidarności.

W III Rzeczpospolitej

Do polityki i działalności związkowej Henryk Lenarciak, pomimo namawiania, już nie powrócił. Być może wspomniał słowa nieżyjącego już jego ojca, który mu często powtarzał „...Synu, strzeż się polityki..” Jego niektórzy koledzy, jak Lech Wałęsa zaszli bardzo wysoko. Dalej pracował w stoczni jako robotnik aż do jej likwidacji w 1989r. Powiedział wtedy: „ … Mur berliński upadł, kraje uciśnione przez komunizm są wolne, nie ma żelaznej kurtyny. Lecz ci, którzy byli podłożem tych zmian, którzy otworzyli innym okno na wolność, w podzięce dostali taką nagrodę, że w pierwszej kolejności została rozwiązana Stocznia Gdańska…”.  Dwa dni przed śmiercią skończyła się mu umowa o pracę na ½ etatu w Spółdzielni Niewidomych, gdzie dorabiał  do skromnej emeryturyjako portier.
 
 9 sierpnia 2006r. w  Kiełpinie Górnym, peryferyjnym osiedlu Gdańska, odbyły się uroczystości pogrzebowe Henryka Lenarciaka. Podczas mszy świętej w kościele parafialnym homilię wygłosił legendarny kapelan Solidarności ks. Prałat Henryk Jankowski. Obecnych było wielu kolegów stoczniowców, była też delegacja Związku Kurpiów w składzie; lekarz Kazimierz Gąska, kolega z lat szkolnych śp. Henryka, dr Jan Prusik – członek Zarządu Głównego Związku Kurpiów oraz prezes Związku Kurpiów Mirosław Grzyb. Na cmentarzu żegnali zmarłego – ks. Prałat Henryk Jankowski, przewodniczący Solidarności Stoczni Gdańskiej z Sierpnia 80 Alojzy Szablewski oraz prezes Związku Kurpiów, który powiedział m.in.:
„... Dziś przybyliśmy tu, by oddać ci hołd i podziękować za wszystko co dla nas zrobiłeś, co dla Kurpiów zrobiłeś, co dla Polski zrobiłeś. Podziękować za  to, że będąc wielkim, potrafiłeś być skromnym zarazem…. Ale teraz, może będzie ci łatwiej podróżować między dwiema małymi ojczyznami. I tą prawdziwą, kurpiowską, o której nasz poeta Leszek Czyż napisał:  „…Tutaj jenacej słonko zachodzi, jenacej śweci, jenacej wschodzi, tutaj i siano pachnie jenacej i ładniej gziazdy mrugajo w nocy…”. I tą przybraną, gdańską, w którą wrosłeś, i w której pozostawiasz taki wspaniały ślad jak Pomnik Poległych Stoczniowców ...” .

Prezydent Rzeczypospolitej odznaczył Henryka Lenarciaka Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski / order wręczył żonie zmarłego podczas obchodów rocznicy Sierpnia 80 w Gdańsku 31.08.2006r./, a w wydanym oświadczeniu nazwał Lenarciaka „człowiekiem wielkich zasług dla polskiej wolności”.
Relację z pogrzebu, przeplataną obrazami z życia Henryka Lenarciaka można obejrzeć w dostępnym w internecie 31- minutowym filmie„ Człowiek, który upomniał się o pomnik - Henryk Lenarciak – ostatnia droga”, adres: http://video.google.pl/. Henryk Lenarciak jest też bohaterem książki Edmunda Szczesiaka: „Okno na wolność” Gdańsk 2005, i multimedialnego wydawnictwa „Znani nieznani – opowieści o Gdańszczanach” Gdańsk 2004.

Lenarciak na okładce ksiązki
Edmunda Szczesiaka
„Okno na wolność”


We wrześniu 2005r. na końcu udzielonego mi wywiadu Henryk Lenarciak napisał: „Rodakom pragnę przekazać życzenia, by doczekali się Polski bez korupcji, by oszustom zabrano to, czego w nieuczciwy sposób się dorobili. By Polska była Polską, a ludzie żyli wolni i w dostatku, bez strachu na ulicy i w domu. Młodym mogę tylko poradzić, by żyli uczciwie, kochali Polskę, szanowali swój honor i cenili Ojczyznę. Najważniejszą konstytucją świata jest Dziesięć Przykazań Bożych i Dwa Przykazania  Miłości. Żadna konstytucja tego nie poprawi, ani nie zastąpi.”

Przekazał to człowiek, który o sobie kiedyś powiedział: jedyną moją wadą jest szczerość i prawdomówność. Oby życzenia naszego rodaka, jednego  z  najwybitniejszych synów kurpiowskiej ziemi,  jak najprędzej i w pełni się spełniły.

Mirosław Grzyb

Zdjęcia pochodzą z archiwum rodziny Lenarciaków, archiwum Związku Kurpiów oraz książki E.Szczesiaka „Okno na wolność”.