ul. Świętokrzyska 2, 07-410 Ostrołęka, tel. 029 764 58 30, email: biuro@kurpie.org

Aktualności | Galeria | Dołącz do nas | Kontakt |

Menu

Dwumiesiecznik "Kurpie"

 

 

 

Aktualności
Wielki artysta z małych Olszyn

Stanisław Sieruta urodził się 19 września 1935 roku w rodzinie, która od pokoleń związana była z Olszynami. „Olszyny jest to wieś znajdująca się w samym sercu Puszczy Zielonej... licząca ponad sto gospodarstw porozrzucanych i kryjących się pomiędzy zaroślami przeważnie karłowatych drzew sosnowych i jałowców... Według mnie to w pięknym miejscu te Olszyny są położone...” – pisał o swojej rodzinnej wsi Stanisław Sieruta.

W tych to Olszynach Stanisław Sieruta przeżył II wojnę światową, a po jej zakończeniu poszedł do szkoły. Ojciec zrobił mu skrzynkę z desek, w której nosił zeszyty i książki. Był jednym z najlepszych uczniów w klasie. Książek po wojnie nie było i cała szkoła korzystała z książki Stanisława, z której uczyła się jeszcze jego mama. Po lekcjach wracał do domu, jadł skromny obiad, zabierał swoją skrzynkę i szedł paść krowy. Pasąc krowy, odrabiał lekcje. W szkole w Olszynach skończył piątą klasę. Wyższych klas nie było w rodzinnej wiosce, zaczął chodzić do szkoły w Wydmusach. Zamieszkał u ciotki. Skończył klasę szóstą z wyróżnieniem i znowu nie było wyższych klas. Do klasy siódmej chodził do Wachu, oddalonego o siedem kilometrów od Olszyn. I tak w 1952 roku ukończył Stanisław Sieruta szkołę podstawową. Miał siedemnaście lat. Dla niego skończyła się edukacja. Zaczął pomagać rodzicom w gospodarstwie.

Nie były to lekkie czasy. Rodzina Stanisława Sieruty również to dotkliwie odczuła. Latem chodzili boso, nie mieli często w co się ubrać. Zimą do szkoły artysta chodził w chodakach albo drewnianych "korach" zrobionych przez ojca. Później zaczęło im się wieść trochę lepiej. O swojej rodzinie w Olszynach nie zapomniał wuj Piotr, który wyjechał do Ameryki. Przysyłał w paczkach ubrania, żywność, czasami dolary.

Rok po ukończeniu szkoły Stanisław Sieruta został powołany do wojska. Nie stawił się. Wyjechał z kolegą do pracy w pegeerze w Ponarzynach za Morągiem. Z pegeeru nie brali do wojska. Tak wspomina te czasy:

„Fajna to była miejscowość te Ponarzyny!... Razu pewnego dano mi taką starą i lichą chabetę do grabienia koniczyny nad samym jeziorem. Teren był pagórkowaty. Szkapina ciągnąć tej grabarki, albo nie chciała, albo nie radziła. Za to umiała kopać. Na samo powitanie kopnęła mnie kopytami, na szczęście niezbyt silnie i niegroźnie... Mało brakowało, a wepchnęłaby mnie razem z grabarką do jeziora... Dniówki w pegeerze wynosiły wtedy najczęściej od szesnastu do dwudziestu dwóch złotych. Po żniwach postanowiłem wrócić stamtąd do domu."

I wrócił do Olszyn. Chciał dalej się uczyć. Wysłał podanie do korespondencyjnego liceum w Olsztynie. Został przyjęty, jednak warunki domowe nie pozwoliły na kontynuowanie nauki.

I tak, jak rodzice wkraczając w dorosłe życie musieli ciężko pracować, tak samo teraz Stanisław uprawiał rolę i szukał dodatkowych źródeł zarobku. Jeździł na zarobek, aż za Przasnysz: na pielenie buraków, żniwa, kopanie ziemniaków. Aby dojechać do Przasnysza musiał pieszo dojść z Olszyn do Baranowa. Szukając pracy trafił do Państwowego Zakładu Torfowego w Karasce. Jak wspomina, była to ciężka i brudna robota, ale dzięki niej kupił sobie pierwszy rower. Jeździł nim z kolegami do Kadzidła do kościoła. W Karasce powstał w tym czasie przyzakładowy zespół folklorystyczny. Po pracy zbierali się wszyscy i ćwiczyli pieśni i tańce kurpiowskie. Na harmonii pedałowej, albo na skrzypcach przygrywał im Władysław Suchecki z Zawad. Po raz pierwszy zespół wystąpił w Białymstoku. Wszyscy byli bardzo zadowoleni. Później pojechali do Warszawy, podziwiali odbudowującą się stolicę.

Po pewnym czasie Sieruta rozstał się z zakładem i zespołem. Zaczął działać w swojej wsi. Pod koniec lat 60. w Olszynach powstało koło Związku Młodzieży Wiejskiej, którego został przewodniczącym. Młodzież przygotowywała sztuki teatralne i przedstawienia, które później oglądali dorośli i dzieci. Popularne były także organizowane przez nich wieczorki taneczne. W 1968 roku powstał w Olszynach klub. Życie kulturalne przeniosło się ze szkoły do klubu. Stanisław Sieruta długie dni i noce spędził na przygotowywaniu kurpiowskich dekoracji. Rok później powstał Regionalny Zespół Pieśni i Tańca „Olszyny”. Zespół występował m.in. w 1972 roku podczas wizyty biskupa Mikołaja Sasinowskiego w Olszynach, a kilka dni później tańczył i śpiewał w Kadzidle przed kardynałem Stefanem Wyszyńskim, prymasem Polski. Na prośbę księdza Tworkowskiego Stanisław Sieruta powiedział wówczas gadkę „Teosiów pacierz”, którą napisał sam ks. Tworkowski.

Na początku lat 70. zespół podbijał coraz szerszą publiczność. Śpiewał i tańczył na festiwalach i przeglądach m.in. w Warszawie, Płocku. W 1975 roku „Olszyny” wraz z zespołami z Wykrotu i Kadzidła występowały w Belgii z „Weselem kurpiowskim” na Europejskim Festiwalu Folklorystycznym.

W tym samym roku Stanisław Sieruta z zespołem był na pielgrzymce w Częstochowie. Tam przyjął go ówczesny metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła, który poprosił, aby zaśpiewał kurpiowską piosenkę. Stanisław długo się nie zastanawiał i zaśpiewał „Cemuś smutny młody Kurpsiu”. Kardynałowi pieśń się spodobała. Podziękował i uścisnął śpiewakowi rękę. Kurp nawet nie pomyślał, że ściska rękę przyszłego papieża.

Mimo tych sukcesów z zespołu zaczęli odchodzić kolejni tancerze i śpiewacy. Zespół rozpadł się.

W dwa lata później w 1977 roku Stanisław Sieruta założył rodzinę. Wraz z żoną Marianną doczekali się dwóch córek: Anny i Jolanty.

Stanisław Sieruta śpiewał od najmłodszych lat. Jego pasją było też malarstwo. Rysował i malował kurpiowskie pejzaże, zabytki, stroje ludowe. Część z jego prac została wyróżniona na wystawach ogólnopolskich, część kupiły muzea. Artysta brał udział w plenerach malarskich, wstąpił do Klubu Młodych Plastyków Amatorów.

Od początku najlepiej wychodziły mu występy solowe. Mocny głos, którym dzisiaj wszystkich urzeka, trudno podporządkować większej grupie. W jego śpiewie zachowały się wszystkie cechy wyróżniające styl kurpiowskich pieśni. Stanisław Sieruta był zdobywcą wielu znaczących nagród i wyróżnień. Był m.in. laureatem Nagrody im. Oskara Kolberga. Z jego udziałem powstało pięć filmów dokumentalnych o kulturze i sztuce kurpiowskiej. Związek Kurpiów wydał płytę z pieśniami kurpiowskimi śpiewanymi właśnie przez Stanisława Sierutę.

Stanisław Sieruta pozostanie na zawsze w naszych sercach – zdolny, skromny i wspaniały człowiek. A niektórych pieśni kurpiowskich chyba już nikt nie zaśpiewa lepiej...